Obraz zdarzeń na ulicach Warszawy 11. listopada, którego nie odkryły media…
Antyfaszystowskie Porozumienie 11. Listopada, organizator wczorajszej antyfaszystowskiej demonstracji pod stacją metra Świętokrzyska, wyraża głębokie oburzenie zachowaniem policji, nadużywaniem przez nią przemocy, oraz brutalnym traktowaniem aresztowanych osób.
Legalna demonstracja środowisk antyfaszystowskich przy metrze Świętokrzyska została otoczona kordonem policji już na samym jej początku, mimo braku przesłanek mogącyh świadczyć o jakimkolwiek zagrożeniu ze strony demonstrujących. Podczas protestu obecnych było dużo starszych osób, rodzin z dziećmi itp. Około godziny 14:30 z niewyjaśnionych powodów kordon uszczelnił się, policja przestała zarówno wypuszczać demonstrantów na zewnątrz jak i nie pozwalała dołączać się innym osobom. Tłumaczono to względami bezpieczeństwa, związanymi z przejściem demonstracji ONRu, lecz już wcześniej wiadome było, że jej trasa została zmieniona. Protest przeciwko marszowi neofaszystów poza mieszkańcami Warszawy wsparły autorytety takie jak: Halina Bortnowska (przewodnicząca Rady Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka), prof. Edmund Wnuk-Lipiński (rektor Colegium Civitas) czy Seweryn Blumsztajn (redaktor naczelny warszawskiego dodatku Gazety Wyborczej), tymczasem media przedstawiają wszystkie działania antyfaszystów jako chuligańskie wybryki.
Policyjne prowokacje skierowane przeciw antyfaszystom.
Dowiadujemy się z relacji różnych osób, że na mieście miało miejsce wiele prowokacji, nadużyć i nieuzasadnionej agresji oraz przemocy ze strony policji. Mamy informacje o bezpodstawnym zatrzymywaniu i legitymowaniu osób wybierających się na legalną demonstrację, długie przetrzymywanie ich bez podania rzeczywistej przyczyny oraz zastraszenia. Wiemy, że spotykało to również przypadkowych przechodniów.
Dysponujemy informacją od kilku zatrzymanych osób o policjantach przebranych za uczestników pochodu ONR, którzy prowokowali antyfaszystów a wręcz fizycznie na nich napadali, interwencje były brutalne i funkcjonariusze do samego końca nie ujawniali, że są z policji. Niejednokrotnie zdarzenia tego typu miały miejsce z dala od przemarszu neonazistów. Jedna z aresztowanych antyfaszystek stanęła w obronie swojego brata bitego przez domniemanego członka ONRu, który de facto okazał się policjantem. Postawiono jej zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza i spędziła około 24. godzin w areszcie. W każdym z podobnych przypadków samoobrona została zinterpretowana jako czynna napaść na funkcjonariusza i wszystkim zatrzymanym takie też postawiono zarzuty. Od części antyfaszystów, mimo uniewinnienia, zebrano próbki DNA, odciski palców, oraz zrobino im zdjęcia. Fakty te świadczą o tym, że strategia policji nie ograniczała się do ochrony marszu „narodowców”, lecz miała na celu przede wszystkim zastraszenie i represje wobec członków ruchu antyfaszystowskiego.
Skandaliczne zachowanie policjantów na komisariacie.
Na komisariacie policjanci wielokrotnie bez podania przyczyny grozili zatrzymanym użyciem przemocy. W ich protokołach pamięciowych możemy przeczytać: uważaj bo do Ciebie strzelę! czy Ja to bym Cie podniósł za gardło do góry, powiesił na haku od radiowozu i przeciągnął przez cała Warszawę! Dodatkowo szykanowano zatrzymanych rasistowskimi, seksistowskimi, homofobicznymi i ogólnie poniżającymi zwrotami. Pozbawiano ich bielizny i skarpet, zmuszono do siedzenia przez sześć godzin na podłodze. Preparowano protokoły niezgadzające się ze składanymi zeznaniami (jednak aktywiści odmawiali ich podpisywania). Większości zatrzymanych odmawiano elementarnych praw: kontaktu z rodziną, kontaktu z adwokatem, informacji o przyczynach zatrzymania, wody i pożywienia oraz możliwości skorzystania z toalety przez kilkanaście godzin.
Neofaszystowski rodowód funkcjonariuszy.
Najbardziej oburzające jest jednak to, że niektórzy funkcjonariusze nie kryli swojej sympatii do faszyzujących ugrupowań. Jeden z policjantów wychwalał ONR, podczas gdy inny z dumą oświadczył zatrzymanemu antyfaszyście, że jest byłym członkim organizacji NOP (Narodowe Odrodzenie Polski) i wciąż pozostaje jej sympatykiem. Kilku innych funkcjonariuszy deklarowało podczas pełnienia służby swoje rasistowskie poglądy.
Bagatelizowanie problemu faszyzmu przez media.
Jesteśmy zbulwersowani sposobem przedstawiania wczorajszych zajść przez media. Problem walki z nietolerancją, ksenofobią i neofaszyzmem został sprowadzony do chuligańskich wybryków i walki subkultur. W sytuacji, kiedy do niedawna prezesem TVP był neonazista, a w wielu miastach dochodzi do pobić na tle rasistowskim, dyskredytowanie ruchu antyfaszystowskiego na rzecz szukania taniej sensacji jest karygodne i oburzające.