Dlaczego Warszawa nie jest dobrym miejscem
na marsze neofaszystów?


Jak co roku, 11 listopada ulicami naszego miasta zamierzają przemaszerować skrajni narodowcy. Swoją demonstrację nazywają „patriotyczną”, podobnie jak samych siebie lubią przedstawiać jako „polskich patriotów”.

Jak widać tym ludziom, nie kłóci się polski patriotyzm i poparcie dla dokonań nazistów, w wyniku czego to miasto ucierpiało jak mało które na świecie.




Oczywiście, uczestnicy owych corocznych przemarszów oficjalnie nie przyznają się do neofaszyzmu. Faktem jest jednak, że w tych demonstracjach uczestniczą przede wszystkim członkowie i sympatycy formacji jawnie nawiązujących do przedwojennych ugrupowań skrajnej prawicy, jak choćby Obóz Narodowo Radykalny czy Falanga. Obie te formacje nie kryły w latach 30 swej fascynacji poczynaniami nazistów w Niemczech oraz włoskich faszystów. Pomimo tragicznych skutków tych ideologii i generalnych wniosków, jakie powinno się wyciągnąć z historii XX wieku, współcześni polscy neonaziści lubują się w oddawaniu czci Adolfowi Hitlerowi. Łatwo to stwierdzić obserwując chociażby ogólnie dostępne portale internetowe. Zwolennicy neofaszyzmu chętnie i często dodają do swoich nicków (podpis w Internecie) liczby „88” lub „18” - w pierwszym przypadku ósma litera alfabetu łacińskiego H, ma być nawiązaniem do pozdrowienia w III rzeszy - Heil Hitler, w drugim przypadku odpowiada w alfabecie pierwszym literom imienia i nazwiska Adolfa Hitlera. Nie brakuje w Polsce też zespołów chętnie nawiązujących do tej niezbyt wyszukanej symboliki, zainteresowani mogą posłuchać „patriotycznej” muzyki w wydaniu zespołów o wiele mówiących nazwach jak: Konkwista 88, Szwadron 97, czy Sztorm 68.

Gdyby działalność neonazistów ograniczała się jeszcze tylko do muzyki i wpisów w Internecie, może i można by było cały ten folklor polityczny zignorować. Niemniej jak pokazuje historia innych krajów, wszędzie gdzie bagatelizowano ruchy skrajnie prawicowe, zwykle to po jakimś czasie przekładało się na wzrost zagrożenia dla reszty społeczeństwa.

Od kilku lat jednak na terenie Polski działają bojówki Combat 18, organizacji w kilku już krajach mającej na swoim koncie zamachy terrorystyczne. Jak dotąd w Polsce członkowie Combat 18 ograniczają się do bandyckich napadów na ludzi o innym kolorze skóry lub uznanych przez nich z jakichś względów za wrogów.

Inna sprawa, że dla neofaszystów wrogiem jest większość społeczeństwa: osoby o innych poglądach politycznych, lewica, liberałowie, zbyt mało radykalna prawica, oczywiście inne narodowości z Żydami na czele itd. Przykładem aktywności współczesnych neofaszystów jest wciąż działająca dzięki amerykańskim serwerom (w rękach tamtejszych neofaszystów) głośna od pewnego czasu strona RedWatch. Miała ona pełnić swego czasu instrukcję dla bojówek w stylu Combat 18, kogo należy w danym mieście w pierwszym szeregu atakować i zastraszać. W ten sposób na przykład na liście, jak to oni nazywają „zdrajców białej rasy”, znaleźli się wszyscy, którzy kilka lat temu podpisali się pod petycją protestującą przeciwko zakazowi Marszu Równości w Poznaniu.

Oficjalne media często wolą bagatelizować zagrożenie opisując uczestników demonstracji nacjonalistycznych jako młodych ludzi, czyli w domyśle sugerując, że z wiekiem pewnie im przejdzie. Prawda jest taka, że wielu z nich już dawno przestała być młoda, współczesny trzon faszystowskich organizacji w Polsce to trzydziesto i czterdziestokilkulatkowie.

Każdy z nas, mieszkańców Warszawy, musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy nasze miasto w imię wolności głoszenia poglądów, powinno tolerować tego typu przemarsze.

Nie wiele jest miejsc na świecie, tak tragicznie doświadczonych przez nazizm jak Warszawa. W Getcie Warszawskim życie straciło ponad 100 tys. ludzi, 265 tys. zostało wywiezionych do obozów zagłady. W trakcie Powstania Warszawskiego w wyniku walk i masowych mordów na ludności cywilnej zginęło kolejne 200 tys. mieszkańców. Setki tysięcy ofiar nie zadowoliły okupantów. Uznali oni, że z powierzchni ziemi ma zniknąć całe miasto, już po upadku Powstania rozpoczęli systematyczne wyburzanie i palenie domu za domem. Warto w tym miejscu zauważyć, że w wyniku odbudowy miasta podporządkowanej komunistycznym ideologom, Warszawa pod względem architektonicznym bezpowrotnie straciła swój przedwojenny charakter (o ofiarach ludzkich powojennego reżimu już nie wspominając). Co dobitnie pokazuje, że dla naszego miasta każdy totalitaryzm przynosił opłakane skutki.

Do dziś Warszawa nosi ślady zbrodni z czasów II wojny światowej, setki ulic i placów upamiętniają tablice świadczące o przelanej krwi mieszkańców stolicy w walce z faszyzmem. Tym bardziej zdumiewa nas, że w tym mieście są ludzie, którzy mogą przyznawać się do neofaszyzmu.

Demonstracje neofaszystów na ulicach, gdzie ginęli powstańcy jest pluciem na ich groby i oznaką pogardy dla wszystkich ofiar tej zbrodniczej ideologii.

Pamiętajmy, że nasza bierność będzie przez skrajnych narodowców odebrana jako zachęta do szerzenia nienawiści i przyzwolenie na ich chore poglądy.

Gdziekolwiek na świecie neofaszyści próbują demonstrować, na ulice oprócz aktywistów antyfaszystowskich wychodzą przede wszystkim mieszkańcy, i to właśnie masowy udział zwykłych obywateli jest jasnym przekazem dla ludzi chodzących w koszulkach z podobizną Adolfa Hitlera, Rudolfa Hessa i innych zbrodniarzy – że nie ma i nigdy dla faszyzmu i jego mutacji nie będzie zgody i tolerancji.

Zgoda lub nawet tylko bierna postawa wobec demonstracji neofaszystów, prowadzi do przyzwolenia na ich obecność w przestrzeni publicznej. Czym to się kończy możemy w Polsce obserwować od kilku lat, gdzie jeszcze niedawno media regularnie publikowały zdjęcia kolejnych ministrów wznoszących ręce w geście „Sieg Hail”, i gdzie szefem państwowej telewizji jest były redaktor gazetki dla nazi-skinheadów.

Jeżeli wciąż będziemy udawać, że to nie nasza sprawa, już niedługo może się okazać, że obudzimy się w kraju rządzonym przez ludzi ubranych w brunatne koszule.

Dlatego wszyscy razem musimy głośno powiedzieć dość!

Przyjdźmy z rodzinami, znajomymi 11 listopada na wiec przeciwników neofaszystów i skrajnych narodowców, niech zrozumieją raz na zawsze, że w Warszawie nie ma dla nich miejsca!


Porozumienie 11 listopada